Strata, a zysk

sierpnia 06, 2021

Strata, a zysk

Jest 2.03 kiedy piszę tego posta. 

Zapewne dodam go kiedy indziej i o przyzwoitej porze, ale noc ostatnio jest moim sprzymierzeńcem. Mam problemy ze snem, a nadmiar nagle pojawiających się pomysłów nie pomaga mi w zaśnięciu.  Jestm osobą spontaniczną i "w gorącej wodzie kąpana" także chciałabym wszystko zrealizować na tip top teraz i już.  

Ale jedno mi dobre z tego wyszło, bo dostałam motywacji i połowa przygotowań do czegoś jest już za mną.  

Także w tle na dobranoc, jak to mam już w rutynie, leci playlista na Spotify, a ja układam w głowie scenariusze.  Jestem jednak zbyt leniwa na wstanie, zapalenie światła i zapisanie ich w notesie, także lece na żywioł.  

A dziś chciałabym omówić sobie pewną kwestię. A pogadanki zawsze z Wami bardzo lubiłam. Choć muszę przyznać, że jest mi trochę smutno, bo przeglądając przed chwilą mojego bloga od początku, zdałam sobie sprawę z tego, że większość osób odeszła już z blogosfery i jest nas coraz mniej 🤧. No, ale ja nie o tym teraz. 

Do głowy wpadło mi zdanie 

"Coś trzeba stracić, żeby coś innego zyskać." 

Zaczęłam analizować, czy tak jest naprawdę i tak! No bo powiedzcie mi szczerze, czy nie zdarzyło Wam się coś stracić, lub ktoś Was porzucił, ale po pewnym czasie zyskaliście więcej?

Ja tak miałam.  

Na przykład straciłam pewną znajomą.  Nasze drogi się rozeszły, przestałyśmy widywać się często, aż w końcu kontakt się urwał.  

Nie powiem, że nie wyszło mi to na dobre, bo wyszło.  

Zmieniłam się, w końcu dostrzegłam prawdziwą siebie i swoją wartość.  Nikt mi już nie mówił jaka jestem beznadziejna i głupia, że nic nie osiągnę, bo jestem leniwa, nie mam talentu i takie tam. 

I choć czasami w wspomnieniach przewiną się te dobre momenty naszej znajomości i trochę mi żal tego, że to się skończyło, to nie chciałabym zyskać tego na nowo w pakiecie z tymi wszystkimi przykrymi rzeczami, które usłyszałam.  

Jestm mi teraz po prostu o wiele lepiej. 

Straciłam pewną osobę, ale zyskałam siebie i to się liczy naprawdę.  

W 2016 straciłam dużo osób, które uważałam za moich dobrych znajomych, ale odwrócili się ode mnie, bo znaleźli sobie kogoś innego, bo ich znudziłam, lub tak o po prostu bez powodu. Wtedy, jeśli mam być szczera było mi cholernie ciężko i nawet uroniłam kilka łez.  Co zyskałam w zamian kilka miesięcy później? Wspaniałego chłopaka, z którym jestem do dziś.  Który akceptuje mnie z moim wybuchowym charakterem, moją atencyjną pupą i świrem na punkcie zmierzchu. To dopiero przy nim pozwoliłam swojej prawdziwej ja wyjść na zewnątrz.  Najpierw wystawiając kawałek siebie, a później już całość. Nie oczekiwał, że się dla niego zmienię, tak jak robili to inni. Nie wpychał mnie w poczucie winy, nie oszukiwał i nie bawił się uczuciami. 

I może straciłam ok siedmiu osób, ale zyskałam jedną, naprawdę wspaniałą.  

Czego się przez to nauczyłam? Jaką lekcję wyciągnęłam? A no taką, że trzeba iść na jakość, a nie na ilość.  Dlatego teraz moich wspaniałych p r z y j a c i ó ł, których traktuję jak rodzinę, mogę policzyć na jednej ręce i nie jestem zbyt chętna na znajdowanie nowych przyjaźni.  Znajomości jak najbardziej, ale przyjaźni nie dziękuję.  

Z dnia na dzień straciłam dom, który powoli zaczynałam traktować jak bezpieczne miejscie, ale dzięki temu wróciłam na tz "stare śmieci", czyli mieszkania, w którym się wychowywałam od zawsze. Zyskałam spokój ducha, większą Radość i rodzinę w jednym miejscu. 

Straciłam swoją szansę co do szkoły fotograficznej - tylko i wyłącznie przez swoją winę - ale zyskałam to co mam teraz. 

W szkole, która wybrałam, poznałam kilka super osób, przeżyłam śmieszne sytuację i jestem pewna, że gdybym zmieniła choć jeden ruch, nie byłabym taka jaka jestem teraz, nie miałabym przy sobie osób, które mam i bardzo prawdopodobne, że nie mieszkałbym nawet tutaj gdzie mieszkam. Jestem też prawie pewna, że mogłabym stracić zajawkę na fotografię, a nie wyobrażam sobie siebie bez aparatu.

To jest tylko kilka sytuacji, ale nie chcę Was zanudzać pogadankami o tym co straciłam, a co zyskałam w zamian, bo prwnie wyłączylibyście ten post..

Ale powiedzcie mi, czy macie takie przykłady ze swojego życia? Jeśli macie ochotę to się nimi podzielcie  :)

Miłego dnia!

Więc pamiętaj.  Jeśli coś stracisz, to najwyraźniej nie było Ci to pisane. Dlatego czekaj na to co przyjdzie, bo warto. 

A co Wy o tym sądzicie? 

Zgadzacie się ze mną, czy macie inne zdanie? Chętnie poczytam Wasze opinie.  

Pozdrawiam, buziaki! xoxo