Kilka dni temu mój chłopak miał urodziny, a ja chciałam jakoś umilić mu ten dzień.
Wpadłam na pomysł aby zrobić mu piknik na plaży.
Prezent spakowałam dzień wcześniej, a raczej jego część, bo główne rzeczy miały dojść w przyszłym tygodniu.
Dzień przed urodzinami pojechałam do niego na noc, co trochę mi utrudniło zaplanowanie niespodzianki, bo w momencie gdy powiedziałam, że muszę jechać do domu zrobić zakupy z mamą, on odparł, że też musi jechać do mojej miejscowości, ponieważ chciałby zamówić pizze. Pech chciał, że jego auto się popsuło i jedynym środkiem transportu była teraz moja nissanka.
No trudno. Trzeba wymyślić coś innego.
Mówię do chłopaka "Dalej chłop, jedziemy na zakupy, a potem zabieram cię na przejażdżkę".
Ubraliśmy się i pojechaliśmy w przeciwnym kierunku niż do mnie.
Zatrzymałam się pod biedronką i zrobiłam potrzebne zakupy.
Połowa arbuza, jeden croissant, dwie nektarynki, bąbelkowa czekolada, ekologiczne widelce, dwa ciastka francuskie z polewą krówkową, piccolo o smaku truskawek i moje ulubione serki twist. Wiecie które, prawda? Te takie co odrywa się kawałkami i tak cudownie zmieniają się w nitki.
Spakowałam wszystko do torby i położyłam koło koca, którego zawsze wożę w samochodzie.
Wybrałam trasę - której zresztą już się domyślił i jechałam z włączoną muzyczką.
Po drodze zrobiliśmy sobie mini koncert i dużo się śmialiśmy.
Gdy dojechaliśmy na "n a s z e" jeziorko, wzięliśmy zakupy i koc, a następnie zeszliśmy w dół na plażę. Oprócz nas były tam dwie inne pary. Rozłożyliśmy kocyk, poustawiałam jedzonko i usiedliśmy napawając się przyrodą.
Powietrze niosło ze sobą zapach morza, choć my znajdowaliśmy się nad jeziorem. W oddali ptaki śpiewały, a nieopodal nas w trawie słychać było świerszcze. Było tak miło!
Zabraliśmy się za jedzenie i picie, a później oglądaliśmy wszystko dookoła w między czasie rozmawiając na różne tematy.
Gdy nagle zerwał się mocny wiatr i zaczęło kropic, zwinęliśmy nasze rzeczy i wróciliśmy do auta.
W drodze do domu zaśpiewałam mu "s t o l a t" fałszując przy tym niemiłosiernie, a później kazałam mu pomyśleć życzenie i zdmuchnąć niewidzialną świeczkę, bo tej prawdziwej zapomniałam kupić, hahha.
Było naprawdę przyjemnie spędzić tak czas i mam nadzieję, że mojemu chłopakowi, również się podobało. 😊
I jeszcze raz chciałabym złożyć Ci życzenia.
Wszystkiego co najlepsze, samych dobrych chwil w życiu i przyjaznych, szczerych ludzi wokół. Zero zmartwień i niemiłych zdarzeń. Jak najmniej zepsutego auta. Samych radosnych niespodzianek od życia. Więcej uśmiechu na twarzy - bo jest prześliczny. Codziennie błyszczących oczu ze szczęścia.
Niezapomnianych przygód, dużo podróżowania, więcej czasu na przyjemności i przede wszystkim chęci dążenia do swoich marzeń i postanowień.
A Wy jak spędzaliście ostatnie urodziny, swoje lub kogoś bliskiego?
Lubicie sprawiać komuś niespodzianki?
Dobrej nocy kochani 😚