Ludzie, kwarantanna, nauczanie online i moje narzekanie.

marca 28, 2020

Ludzie, kwarantanna, nauczanie online i moje narzekanie.

Powiem Wam szczerze, że chyba już powoli mam dosyć całej tej sytuacji.

Kwarantanna daje mi się we znaki.

Każdy dzień wygląda tak samo lub podobnie.

Rano wstaję - zazwyczaj 5 minut przed lekcjami online - włączam aplikację, loguję się na swoje zajęcia i od 8 do 13.30 "uczestniczę" w nauczaniu.

Prawda jednak jest taka, że jest to bez senu.

30 minutowe lekcje nic nie wnoszą nowego do mojej głowy, a czas mi ucieka. W dodatku nauczyciele zadają jeszcze więcej, niż wtedy, kiedy tych lekcji nie było.

Już po pierwszym dniu internetowego nauczania, miałam dosyć. Byłam tak psychicznie załamana, że po południu zabrałam się za generalne porządki pokoju.

W międzyczasie myję i ubieram się, rozczesuję włosy i robię różne rzeczy, byleby tylko nie wynudzić się na tych zajęciach. Tak, jak jestem w stanie zrozumieć lekcje typowo maturalne, nie pojmuję religii, czy wf online.

Gdy już wybije 13.30, uciekam z dala od naukowej apki i biegnę zrobić lub zjeść  obiad. Później liczę  zadania z matmy, które muszę oddać - ostatnio było ich 100 -  robię inne lekcje i nagle mamy godzinę 20, a ja jestem zmęczona i jedyne o czym marzę to moje łóźko.

Także podsumowując:

Uważam, że takie nauczanie to strata czasu, bo w ciągu 30 minut nie jest się w stanie nic zobić, ciągłe zakłócenia, wywalanie  i zacinanie się aplikacji, nie skutkuje niczemu dobremu. Aaa, zapomniałabym!

Aktywność jest oceniana!

Teraz wyobraźcie sobie być aktywnym, gdy powiadomienia przychodzą z 5 minutowym opóźnieniem lub wcale się nie pojawiają.

Mam też jednak plusy tej sytuacji:

Mogę wstawać tuż przed lekcją, cały czas być w łóżku, jeść i pić kiedy mam ochotę.

Nie stresuję się, że dostanę wyzywanie za złą odpowiedź  i mam większą swobodę.

Tylko, że najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mam czasu na powtórki do matury, z rzeczy które naprawdę powinnam powtórzyć.  

A co do kwarantanny, powiem Wam, że zrobiłam już chyba wszystkie możliwe rzeczy, które wypisałam w ostatnim poście dla was KWARANTANNA - CO ROBIĆ?

i to niejednokrotnie! 

Teraz co prawda mam mniej czasu, z oczywistych powodów, ale od nauki też można zwariować i człowiek musi znaleźć czas dla siebie...

Może macie jakieś ciekawe zajęcia i chętnie się nimi podzielicie?

Wiecie co mnie jeszcze naprawdę wkurza? 

Ludzie. Nieodpowiedzialni, lekceważący wszelkie zakazy..

Nie robią sobie nic z zaistniałej sytuacji, mimo że jest kategoryczny zakaz wychodzenia i spotykania się w większych grupach, oni co robią? Traktują to jak żarty i wychodzą się spotkać.  

Moim jedynym źródłem "dworu" jest otworzenie okna najszerzej jak się da i wdychaniu świeżego powietrza. 

Wychodzimy tylko w kilku ważnych przypadkach, ale ludzie mają to jak zwykle w poważaniu, a my wszyscy na tym cierpimy. 

Ludzi chorych będzie więcej, kwarantanna będzie dłuższa. Ludzie stracili pracę i pewnie jeszcze wielu z nich ją straci, firmy upadają lub się zadłużają.  Ale oni nadal nie widzą w tym problemu. Bo przecież trzeba spotkać się z kolegami.. brak słów na głupotę.  

Dobra, już kończę swoją wypowiedź, bo dzisiaj bardzo narzekam, ale swoją frustrację musiałam gdzieś wylać. Następny post będzie taki jak zawsze, obiecuję!

Dużo zdrowia dla was, trzymajcie się xoxo 

P.S. zdjęcia stare, ale tak mi się jakoś skojarzyły z tematem ''tęsknię za dworem"